wtorek, 1 września 2015

Wśród traw...

Trącam wyczyniec
Depczę tymotkę
Zrywam firletkę
Poszarpaną
Stopy od rosy...
Mam całkiem mokre
Kiedy przez łąkę
Idę rano

Omijam jaskry
Złocienie maki
Rozczulam się na
Chabrów widok
Kawałek dalej
Królewskie ptaki
Też przez wysokie
Trawy idą
Para żurawi
Dostojnie kroczy
Między turzycą
I wiechliną
Gdy spotykają
Się nasze oczy
Z łopotem skrzydeł
W niebo płyną