czwartek, 12 lutego 2015

W Parlamencie...

W Parlamencie poszło gładko
Już nie jestem żoną, matką...
Czy może dostać ode mnie Zosia
Lalkę w prezencie pod choinkę?
I czy mi wolno jeszcze Antosia
Całkiem legalnie nazywać synkiem?
W końcu kto podpowie mi,
Które mam otworzyć drzwi
By skorzystać z toalety,
Bo już gubię się niestety

Trzęsą Ci się ręce...

Trzęsą Ci się ręce
Nie chcesz pić już więcej
W tym momencie
Chwytasz jak tonący
Brzytwę lecz niechcący
Ranisz serce
Spoglądając w lustro
Myślisz jak tu pusto
Coś minęło
Patrząc w swe odbicie
Pytasz czemu życie
Odpłynęło
Praca żona dzieci
Rok już mija trzeci
W samotności
Sącząc po kropelce
Widzisz dno w butelce
Czujesz mdłości

Unijne dopłaty

Unia do ziemi daje dopłaty
Miastowe myślą rolnik bogaty
W polu mu rośnie on grzeje łoże
A Ty za plony płać jak za zboże
Wciąż rosną ceny jajek i mleka
A on bezczelnie ciągle narzeka
Tak się uprzedza ludzi do siebie
I solidarność w narodzie grzebie
Skłóconym ludem łatwiej sterować
Więc trza mu najpierw namieszać w głowach
Niech miasto wierzy że na wsi Eden
Choć małorolny chłop klepie biedę...

Agroturysta...

Agroturysta przyjechał na wieś
Z pianiem koguta usiadł przy kawie
Ogarnął wzrokiem całe obejście
I myślał sobie - Ten to ma szczęście
Znaczy się rolnik co właśnie krowy
W oborze doił: zakupy z głowy
Świeżutkie mleko masło i serek
Ziemniaki z pola do nich koperek
Rosół i jajka prosto z kurnika
Schabowy z szynką w chlewiku fika...

Pajączki

Gdy mucha wpadnie w sieć
I mama woła jeść
To małe pajączki
Myją w rosie rączki
Jedząc nie marudzą
A gdy się pobrudzą
Znów kropelką rosy
Wypucują nosy

Wieża

U progu Kępna
Stoi
Przepiękna
Czy Ją znasz
Niebieskooka
Dumna
Wysoka
Trzyma straż
Czy bladym świtem
Łąki
Spowite
Gęstą mgłą
Czy ciemną nocą
Światła
Migocą
Ludzie śpią
Ona nad miastem
Czuwa
Jak pasterz
Wiernie trwa
W natłoku zdarzeń
Drogę
Ci wskaże
Wieża ta

Górnicy

Dzień noc ryjemy w ziemi jak krety
I tak nas Rząd traktuje niestety
Kiedyś przed nami chylił łeb
A dziś nam chce odebrać chleb
My wciąż krzyczymy PRACA I PŁACA
Im się fedrować już nie opłaca
Więc jeśli pomóc nie chce Lech
Niech przyjdzie Niemiec albo Czech
Polska w tej kwestii nie idzie razem
Bo decydenci grzeją się gazem...

Gipsowy debiut:-)))


Zabawa z opaską gipsową...
Nawet nie przypuszczałam, że to taka frajda:-)

Mimo chęci najszczerszych...

Mimo chęci najszczerszych
To pośród moich wierszy
Niewiele jest utworów
Na miarę tych autorów
Których liryczne frazy
Czytałam setki razy
Wciąż do miana poety
Daleko mi niestety...

środa, 4 lutego 2015

Przygody Haneczki -"Urodziny Bożej Krówki"

Malutka Haneczka wełniana laleczka
Wybrała się z misiem na targ do miasteczka
Mieli kupić jabłka cukier masło mąkę
By upiec szarlotkę i zanieść na łąkę
Wieczorem na łące ma być potańcówka
Siódme urodziny ma dziś Boża Krówka
Czerwona biedronka koleżanka misia
Chcą jej niespodziankę zrobić właśnie dzisiaj
Zajączek ma przynieść zieloną sałatkę
Pszczoły słodki miodek myszka zaś herbatkę
A miś i Haneczka ciasto obiecali
Więc muszą zakupy zrobić trochę dalej
Szli dróżką wzdłuż rzeczki przechodząc przez mostek
Choć woda sięgała najwyżej do kostek
Miś liczył rosnące obok drogi drzewa
A lala słuchała jak kos pięknie śpiewa
Dotarli do miasta kupili co trzeba
Jeszcze im zostało na bochenek chleba
Wrócili do domu wzięli się do pracy
Fajnie będzie minę biedronki zobaczyć
Zaszło już słoneczko wszyscy są na łące
Składają życzenia zdziwionej biedronce
Dali jej w prezencie cały bochen chleba
Żeby nie musiała latać już do nieba